Kto to, Szanowni Państwo? Jakieś bydlę, zapewne odpowiecie. I nie pomylicie się wówczas ani trochę. To rzeczywiście bydlę, na dodatek bydlę ogromne. Bison priscus, którego polska nazwa gatunkowa brzmi żubr pierwotny. Inaczej nazywa się go żubrem stepowym, albo prażubrem.
Prażubr! No tak, tę nazwę musieliście Państwo słyszeć. Pojawia się ostatnio w reklamach telewizyjnych, radiowych i prasowych bardzo często. To przecież piwo, które wprowadziła na rynek Kompania Piwowarska. Od dawna ma taki cykl reklam swojego Żubra, w których biorą udział polskie zwierzęta (ja jestem szczególnie wielkim fanem tej reklamy z gwiżdżącymi wilkami) oraz główny bohater – największe zwierzę Polski. Co więcej, największe zwierzę Europy! Władca jej lasów i suweren puszcz – ogromny żubr.
Tych reklam było sporo, udało się w nich przejrzeć sporą część fauny Polski. Aż całkiem niedawno pojawiło się coś takiego.
Proszę nie posądzać mnie o kryptoreklamę – zamieszczam ją bowiem w celach poznawczych. Pojawienie się tej reklamy wymaga bowiem omówienia i nie pozwala mi pozostać mi obojętnym. Czegoś podobnego nie spotkałem bowiem dotąd nigdy.
Otóż na pierwszy rzut wydaje się, że Kompania Piwowarska czy też pracujący dla niej kopyrajterzy przesadzili. Znudziły im się już widocznie borsuki, wilki, lisy i wiewiórki. Zdecydowali się na abstrakcję, fantazję, na popuszczenie jej wodzów. Prażubr – istota pradawna zakrawa tu na jakąś „Epokę lodowcową”.
W istocie, prażubr jest zwiastunem epoki lodowcowej. I nie stanowi bynajmniej żadnej abstrakcji, natomiast fantazję – owszem. To ta fantazja pozwoliła twórcom tej reklamy sięgnąć nie po żaden mit, legendę ani wymysł, ale po fakty.
Prażubr jest…. a raczej należałoby powiedzieć, że był częścią polskiej fauny tak samo jak dzisiejsze żubry, wilki, lisy, kuny i jelenie. A żeby być precyzyjnym, należałoby powiedzieć, że był częścią megafauny czyli ekosystemu epoki zwanego plejstocenem, złożonego z bardzo dużych gatunków.
– To on naprawdę istniał? – zapytała mnie znajoma, absolutnie przekonana, że na piwnej etykiecie znajduje się stwór wymyślony, stworzony jedynie na potrzeby kampanii.
Oczywiście, że istniał! Co więcej, stanowił istotny element plejstoceńskiego krajobrazu Polski, którego horyzont stanowiła ściana cielącego się lodowca. Plejstocen to epoka trwająca od 2,5 miliona do 11 tysięcy lat temu. Nazwę ma efektowną, mądrze brzmiącą, ale jeżeli ktoś ma problem z jej zapamiętaniem, wystarczy że powie „epoka lodowcowa”. To synonimy. Ostatnie zlodowacenie sprzed 11 700 lat, zwane młodszym dryasem (to dziwne określenie pochodzi od łacińskiej nazwy dębika ośmiopłatkowego, różanego krzewu porastającego wtedy tundry jak okiem sięgnąć – brzmi ona Dryas octopetala), zakończył tę epokę i rozpoczął nową, zwaną holocenem.
Nie wiem, czy Państwo jesteście świadomi, że żyjecie w holocenie? Otóż żyjecie.
Zatem w owej piwnej reklamie prażubra prawdą jest to, że zwierzę takie naprawdę istniało, że zaliczamy je do praprzodków dzisiejszego żubra. Fikcją jest jedynie to, że było niepasteryzowane. Żubr pierwotny stanowił jeden z częstych obiektów łowów ludzi epoki lodowcowej – neandertalczyków i kromaniończyków. Jeśli łowy się udały, pasteryzowali go oni potem nad ogniem.
A nie były to łowy łatwe. Kiedy napisałem „megafauna”, to nie zrobiłem tego z powodu megalomanii. Megafauna jest naukowym określeniem na zwierzęta, które w plejstocenie osiągały bardzo duże rozmiary. Prażubr także. Dzisiejsze żubry mierzą 2,5 do 3 metrów długości, 180 cm wysokości i ważą do 900 kg, najczęściej to 700 kg u byków i pół tony u krów. Prażubr mierzył 4,5 metra długości, jego wysokość należy oszacować na 2,5 metra, a masę ciała na dwie i pół tony!
Słowem: dzisiejszy białowieski żubr wyglądał przy nim jak konus.
No niebywała bestia, proszę Państwa! Proszę zresztą zerknąć na to zestawienie rozmiarów
Od prawej mamy współczesnego bizona amerykańskiego, dalej wymarły gatunek Bison occidentalis z Ameryki Północnej (jeden z najstarszych znanych krewnych żubra i bizona), następnie współczesnego żubra europejskiego. Czwarty od prawej, z wielkim garbem na grzbiecie to Bison antiquus – wymarły, a prawdopodobnie wytępiony 10 tysięcy lat temu przez Praindian gatunek z Ameryki Północnej i wreszcie Bison latifrons.
Bison latifrons to bardzo bliski krewny Bison priscus, czyli żubra pierwotnego – to tzw. bizon długorogi z Ameryki Północnej. Nasz żubr pierwotny wyglądał niemal tak samo, a jego cechą charakterystyczną były: garb na grzbiecie (magazyn tłuszczu na trudne czasy, powszechne w epoce lodowcowej) oraz owe gigantyczne rogi.
W samej tylko Polsce udało się odnaleźć szczątki 70 prażubrów, z czego 14 ich czaszek. Z obliczeń wynika, że rozpiętość tych imponujących rogów wynosiła 180 cm, a każdy z nich mierzył przeszło metr. Dzięki nim żubr pierwotny nie miał problemów, by przebić nie tylko atakujące go wilki, ale nawet tygrysy szablozębne czy lwy jaskiniowe.
Mówiąc krótko: o tak imponujących rogach dzisiejszy żubr może jedynie pomarzyć, podobnie zresztą jak o tak imponujących rozmiarach. Jedynie jeleń olbrzymi, czyli megaloceras (też widać go w reklamie) przebijał prażubra pod względem rozmiarów rogów, chociaż przypomnę Państwu, że u jeleni poroże ma zupełnie inne pochodzenie niż u żubrów. U nich to kość, podczas gdy u żubra – wytwór naskórka, taki jak włosy czy paznokcie.
Jak u tura! – ktoś zawoła. Rzeczywiście, tury także stanowiły niegdyś element polskiej fauny. Po nich jednak nie pozostało już zupełnie nic – pospolite w plejstocenie tury stopniowo znikały, a ostatnia krowa została zastrzelona w 1627 roku w Polsce, w Puszczy Jaktorowskiej pod Piotrkowem. Tury były ogromnymi zwierzętami, ale ich wygięte charakterystycznie ku przodowi rogi nie osiągały takich rozmiarów jak u żubra pierwotnego. Poza tym tur (Bos primigenius) to zwierzę należące do innego rodzaju – Bos. Żubr wraz z bizonem amerykańskim i wymarłymi krewniakami należy do rodzaju Bison”.
Mówiąc oględniej, żubr i bizon to bracia. Natomiast żubr i tur to jedynie kuzynowi. Za brata tura należałoby uznać tybetańskiego jaka (Bos grunniens), a za siostrę – domową krowę (Bos taurus). Dla żubra to jedynie kuzynka.
Zapewne zapytacie Państwo, co odbiło żubrowi, by nagle przez te wszystkie lata zrezygnować z takich fenomenalnych rogów i zmniejszyć gabaryty o znacznie ponad połowę? Nie chciał być taki duży i fajny?
Nie musiał. I w zasadzie nie mógł.
Nie musiał, gdyż wraz z cofnięciem się lodowca i zmianami klimatu, a także – choć co do tego trwają wciąż spory – na skutek polowań i działań człowieka, wymarło wielu członków megafauny. Z terenów Polski zniknęły mamuty, mastodonty, nosorożce włochate czy jelenie olbrzymie, które towarzyszyły prażubrom w migracjach. Z nimi zniknęły drapieżniki takie jak tygrysy szablozębne, lwy jaskiniowe i dawne wielkie wilki.
Nie mógł natomiast dlatego, że zmienił się również krajobraz. Miejsce rozciągającej się przed czołem lodowca tundry zastąpiły coraz większe i bardziej gęste lasy. Żubry schroniły się w nich, a tam tak ogromne rogi stanowiłyby jedynie przeszkodę podczas wędrówek między drzewami.
Żubr pierwotny wymarł – ostatnie ich szczątki znane są z jaskini Habrara we Francji i datowane na 17 600 lat. Pozostał jednak w malunkach – prażubr stanowi jeden z głównych motywów rysunków naskalnych praludzi, co pokazuje jak duże znaczenie miał w ich życiu. Oto jego wizerunek ze słynnej jaskini Altamira w Hiszpanii:
Teraz do tych naskalnych wizerunków doszły jeszcze etykiety piwne i reklamy, dzięki którym dowiadujemy się nie tylko jak wygląda dzisiaj fauna Polski, ale jak wyglądała niegdyś. Zawsze byłem zwolennikiem chwalenia się swoją fauną i zawsze to robię. Gdy spotykam za granicą cudzoziemców, z dumą opowiadam ich o zwierzętach jakie mogą spotkać w Polsce – z żubrem na czele.
I chociaż zastanawia mnie, co – obok machajrodona i megalocerasa – w reklamie Prażubra robi niedźwiedź o szablastych zębach (takowych bowiem nie było), uznaję że jest to rodzaj konwencji nawiązującej do szablastozębnej wiewiórki z „Epoki lodowcowej”. I twórcom tej reklamy biję brawo za pomysł, konwencję, szacunek dla przyrodniczego dorobku tego kraju, znajomość rzeczy i wiązanie ze sobą faktów współczesnych i tych już mocno zlodowaciałych.
1 Comment