Przerwa w środku filmu? Pewnie na siku. No tak, ale takie przerwy zarządza się raczej w wypadku filmów dla dzieci. Tymczasem tutaj, w trzygodzinnym „Brutaliście” mamy przerwę, która – jak podaje wyraźny komunikat – jest „integralną częścią filmu”. Zaintrygowało mnie to, ale odpowiedź na pytanie, o co chodzi z tą pauzą znalazłem dopiero, gdy film obejrzałem.
Zwierzęta nie mówią ludzkim głosem i nie zachowują się jak ludzie, a jednak możemy znaleźć w nich wiele archetypów ludzkich zachowań. Nie są ani wszechmocne, ani wszechwiedzące, ale świat jest pokazany z ich perspektywy. Świat ludzki, ale bez człowieka. Rzadko na niego patrzymy w ten sposób.
Pedro Almodovar ma naprzeciw siebie dwie bohaterki idealne do zderzenia postaw, charakterów i okoliczności życia. Ma do tego sytuację niezwykle trudną, jaką jest towarzyszenie komuś w rezygnacji z życia. I z tym wszystkim robi film kontrowersyjny nie z uwagi na temat, który podjął. Jest on kontrowersyjny z uwagi na to, jak łatwo się po nim prześlizguje. Może Almodovar nie czuje już potrzeby wgryzania się w takie kwestie?
W chwili, gdy Golarz Filip mówi: „po co nam wyobraźnia, skoro mamy karty pamięci”, ktoś spośród widowni scrolluje na telefonie, bijąc reszcie oglądających światłem po oczach i nie widzi w tym problemu. Kiedy Filip dodaje: „po co nam bajki, skoro są aplikacje”, do telefonów zaglądają inni. Dwie godziny to za wiele, aby wytrzymać bez trawiącego mózg uzależnienia. O tym także jest „Kleks i wynalazek Filipa Golarza”. O scrollowaniu życia i o ryzyku niesionym przez nowe technologie.
Co stało za sukcesem „Króla Lwa”? Tego oryginalnego, z 1994 roku? Bo sukces był gigantyczny, a kreskówka weszła do historii kina i historii popkultury nie tylko z uwagi na swoją warstwę fabularną. Stała się źródłem skojarzeń, odniesień, prostych metafor i przesłań. I to właśnie stanowiło o jej sukcesie, nie łażące po sawannie lwy. Zresztą… żeby tylko po sawannie.
Inwazje obcych na Ziemię są straszne i niszczycielskie. Na dzień dobry ginie 95 procent ludzkości, ale niedobitki dadzą sobie radę, bo przybysza zawsze mają piętę achillesową. Światowe kino zawsze zostawia furtkę, byśmy mogli ich pokonać na ekranie. I – co ważniejsze – nakręcić kolejne części.
Najpierw „Joker” w formie quasi-musicalowej, teraz klasyczny „Wicked” czyli musical napisany przez Stephena Schwartza na bazie „Czarodzieja z krainy Oz”. Czy to renesans kinowego musicalu, o czym świadczyłby sukces odnoszony przez nową wersję „Wicked”? Nie do końca, bo jednak wiele osób źle znosi taką formę ekranowej ekspresji, która na dodatek ma pewne poważne konsekwencje.
Złota Palma w Cannes, spodziewane nominacje do Oscarów (no, jestem ciekaw) i wiele splendoru wokół tego filmu. Za co? Za kino, takie czyste i pełne. Za realizacyjny majstersztyk, nadzwyczajną zuchwałość opowieści, wreszcie za popis Mikey Madison, która ze swojej striptizerki Anory stworzyła nie tylko kreację, ale nawet jakiś rodzaj manifestu.
Kino Jana P. Matuszyńskiego potrafi być drążące, wiercące, oryginalnie szczere. Ten film jest jednak chyba najbardziej osobisty. Nie wiem czy dla twórcy, ale jestem przekonany, że dla każdego widza. Dla mnie był uderzającym głosem w zmaganiu się z żałobą, poczuciem straty, żalem za tym co się zrobiło i czego nie zrobiło, wreszcie rytualną otoczką życia i śmierci.
Horrory i thrillery można odkrywać na wiele sposobów. Jako metafory, oswajanie leku, terapie niemalże niekiedy. Odkryciem „Heretic” jest Hugh Grant. To jest wręcz niesłychana historia, że człowiek o takiej karierze i takim dorobku, w sporej mierze przecież komediowym, mógł teraz usiąść sobie w fotelu i wykorzystać całe swoje emploi w dreszczowcu. Genialny to jest pomysł.
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy