Oczekiwać od „Avatara”, że pod względem fabularnym rozbłyśnie niczym bioluminescencja Pandory to jak zakładać, że Ludzie Nieba nie wrócą na ten przepiękny księżyc mimo klęski w pierwszej części tego filmu. I że druga oraz kolejne przy tak wielkim sukcesie kasowym nie powstaną. „Avatar” jest jak Pandora – świecący, migoczący, nieco kiczowaty, ale przez to piękny. Albo się wchodzi do tego lasu ze wszystkimi konsekwencjami, albo nie. Ja wchodzę.
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy