Kino Radosława Piwowarskiego ceniłem zawsze, wbrew krytykom, którzy mówili, że nadmiernie ckliwe i smutne, bardzo smutne. Smutne, bo prawdziwe. Smutne, bo zanurzone w życiu. To było kino dobierające się do tkanek, do gnatów. Moja radość, że Radosław Piwowarski ze swym kinem wrócił była więc ogromna. Rozczarowanie jeszcze większe.
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy