Podziwiam odwagę twórców nowego „Znachora”. To jednak nie jest to samo, co nakręcenie nowego „Pana Samochodzika”. To zamach na wielką telewizyjną świętość Polaków, towarzyszącą im nieskończenie wiele razy podczas świątecznego oglądania, zwłaszcza 1 listopada. Pociągnąć za sobą cały ten bagaż bez liczenia na amnezję widza to duża rzecz. Tym bardziej cieszę się, że się udało. Dostaliśmy nie tylko nowego „Znachora”, ale wraz z nim – nową ekranową wartość. Wartość zaskakująco mocno dodaną.
Jest w tym Netflixowym zamachnięciu się na legendę pomysł, bez którego zamach nie miałby przecież sensu. Jakież uzasadnienie miałoby nakręcenie czegoś ponownie, tak samo? Ten pomysł to Pan Samochodzik jakiego dotąd nie znamy, w wariacyjnej wersji. Niestety, tak to jest gdy silnik pod maską za słaby – całkiem dobry pomysł nie odpalił.
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy