Mąż wychodzi do pracy, żona zajmuje się pięknym domem. Są grządki, szklarnia, basen, jest biegający beztrosko pies. Są również dzieci, z którymi można pójść nad rzekę, popływać, powędkować, pobawić się. Przynajmniej dopóki rzeką nie spłynie kawałek kości.
Pomyślałem: przedziwne. Jacek Bławut nie robi filmu o tym, co o okręcie podwodnym „Orzeł” wiemy, ale o tym, czego nie wiemy. Ależ byłem głupi! Przecież w zasadzie właśnie to jest najciekawsze! Zresztą Jacek Bławut kupił mnie pod wodą nie tylko tym. „Orzeł. Ostatni patrol” to wojenne kino, jakiego brakuje. Bez patosu pompującego balonik, za to z szacunkiem wobec powolnego umierania. Jego film jest bowiem dokładnie taki, jak wojna podwodna.
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy