Zastanawiałem się nad histerią, jaka wybuchła wokół drugiej części „Jokera”, bo przecież recenzje zmiatają ten film z powierzchni ziemi, mówią o jakimś wychodzeniu ludzi z kina i podobnych strasznych rzeczach. I myślę, że chodzi o śpiewy. To może być trudne do zaakceptowania dla miłośników komiksów. Śpiewy? Nie przesadzajmy z tym śpiewaniem. To raczej mruczanki.
Francuzi protestują. To zrozumiałe, chcieliby widzieć w „Napoleonie” film o być może największej potędze, jaką osiągnęli od czasów Karola Wielkiego, a nie spojrzenie naznaczone brytyjskim okiem księcia Wellingtona, w którym Napoleon Bonaparte to brutal i prostak. To jednak znaczy, że w gruncie rzeczy nie chcą kina.
Czarno-biały film Mike’a Millsa ma dość prosty przekaz: przestaliśmy się słuchać, w tym przestaliśmy słuchać dzieci. A to one rysują wizję świata szczerego, której to szczerości zaczyna brakować, gdy dzieckiem być się przestaje.
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy