NAPISZ DO MNIE!
Kino, Sport

„Żużel” czyli za dużo wiraży, za mało prostej

Wszystkiego jest tu za mało albo jest w przesycie. Nie ma równowagi między startem a metą, prostą a wirażem. W efekcie dramatyczny finał tej historii, czerpiący przecież garściami z faktów, które znamy z polskiego żużla, już nie wybrzmiewa. Pierwszy polski film o żużlu w zasadzie o nim nie jest.

„Żużel”
reżyseria: Dorota Kędzierzawska

scenariusz: Dorota Kędzierzawska
w rolach głównych: Tomasz Ziętek, Jagoda Porębska, Mateusz Kościukiewicz, Paweł Wilczak, Żaneta Łabudzka


I w gruncie rzeczy być nie musi. Znając twórczość Doroty Kędzierzawskiej, można było założyć, że jej film o żużlu zanurzy się w zupełnie innych przestrzeniach niż rywalizacja sportowa. Piszę o tym tylko dlatego, aby fani żużla nie było rozczarowani i nie obiecywali sobie zbyt wiele.

„Żużel”

Wiele zdjęć kręcono na stadionie Włókniarza Częstochowa, Unii Tarnów i Stali Rzeszów, na liście występujących statystów są zawodnicy tarnowskiej drużyny żużlowej, tacy jak: Kacper Konieczny, Michał Nowiński, Krystian Stefanów, Mirosław Cierniak oraz Jacek Rempała. Ci wszyscy prawdziwi żużlowcy wypadają świetnie, autentycznie, pilnując aby świat ekranowy nie odbiegał za bardzo od prawdziwego boksu żużlowego.

Sporo scen żużlowej rywalizacji powstawało jednak także w studiu, przez co sportowa rywalizacja w „Żużlu” wygląda dość sztucznie, nie ma w nich temperatury znanej ze stadionów żużlowych, chociaż zdjęcia robią ogromne wrażenie. To kamera prowadzona tak, że prawie można dostać żużlem po oczach albo wpaść pod koła.

„Żużel”

Nie one są jednak istotą rzeczy. Można powiedzieć, że Dorota Kędzierzawska pominęła ją. Zabrakło na nią przestrzeni, zabrakło też scenariuszowych odniesień. „Żużel” jest filmem o żużlu tylko z uwagi na tytuł i tematykę. W gruncie rzeczy mógłby być równie dobrze filmem o czymkolwiek innym.

„Żużel” jako sport pozostaje w boksie

Perturbacje związane z powstaniem i ekspozycją tego filmu (został usunięty z Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, gdyż nie była gotowa postprodukcja) intrygowały, ale jeszcze bardziej intrygowała właśnie ta tematyka. Wiązałem z Dorotą Kędzierzawską ogromne nadzieje jako z osobą, która ze swoim głębokim, psychologicznym sznytem („Wrony”, „Jestem”, „Pora umierać”) wgryzie się w sport od tej właśnie strony.

Zwłaszcza w żużel – sport specyficzny, zamknięty w swojej bańce, do której postronni laicy rzadko mają dostęp. Sport naznaczony trudem i ryzykiem, balansujący na granicy zdrowia, nawet śmierci. Sport, który dotknęła plaga samobójstw, co już samo w sobie skłania do refleksji i ciągnie go w stronę kina.

Dorota Kędzierzawska nie wgryzła się jednak ani w żużel, ani w sport. Zrobiła film bardziej uniwersalny, jednocześnie przeładowany emocjami i wartościami, wykraczającymi poza tor żużlowy i pojmowanie sportu w kategoriach metaforycznych. Owszem, jest i lęk, i strach, i kryzys odbijający się w trzęsącej się ręce, ale to przede lekki malunek życiowych uwarunkowań, film bezpośredni i dosłowny, nie metaforyczny.

„Żużel”

Mamy więc w żużlu rywalizację żużlową ledwo zarysowaną, niemal zamazaną w obrazie, niemalże plakatową. To kilka kadrów bliżej nieokreślonych gonitw bez bezpośredniego odniesienia do tego, co dzieje się akurat nie ekranie. Jednocześnie mamy namalowane określonymi, działającymi na oczy i wyobraźnię barwami tło. Ono także nie jest ostre, choć mam wrażenie, że w tym wypadku to nie tyle zabieg celowy, co brak zdecydowania, na co w „Żużlu” ostatecznie postawić.

W efekcie, gdy życie miałby stracić któryś z bohaterów, większość widzów pewnie nie poczuje straty. Nie miał bowiem okazji go poznać, podobnie jak nikogo z bohaterów poza tym jednym – to Lowa, bohater miasteczka i król czarnego sportu, grany przez Tomasza Ziętka. Grany dość przeciętnie, bo dobrze znamy kolosalne możliwości tego aktora, które pokazał chociażby w „Bożym ciele” czy nawet „Kamieniach na szaniec”. Tutaj kamera jest na nim całkowicie skoncentrowana, fabuła jest skoncentrowana, człowiek ten na jednocześnie kask biały, żółty, niebieski i czerwony.

„Żużel” czyli flirt, który nie intryguje i mądrości, które nie ciekawią

Mamy więc zadziorną i ekspansywną, maskująca tym swoje nieśmiałość i kompleksy Romę (nieznana dotąd Jagoda Porębska), której relację z Lową trudno jednak traktować poważnie. Jest flirtem, w którym ona raz się pojawia, raz znika. Nie zagrzewa miejsca na ekranie, w tej fabule, w ogóle nie intryguje.

„Żużel”

Mamy mędrkującego Pawła Wilczaka, który wygłasza jakieś slogany głosem człowieka złamanego przez kobietę, zawód miłosny i złe życiowe wybory. Nazywany jest Papą, co pewnie natychmiast zwraca skojarzenia braci żużlowej w stronę Papy Golloba, ale jaki jest jego związek z filmem, ze zdarzeniami i z czego wynikać ma jego charyzma, tego nie wiemy.

Dorota Kędzierzawska rzuca Lowe na brukowane ulice, stare i zatęchłe klatki schodowe, w wydychany nerwowo papierosowy dym matki stojącej na gruncie typowego dla prowincji realizmu („pucharami talerza nie zapełnisz”), fochy rozkapryszonej siostry, wreszcie zaloty Romy i konkurencję ze strony kolegów. Wszystkiego po trochu, wszystkiego za mało, aby odegrać tu mogło istotną rolę. Bez rozwinięcia, jakby niedbale rzucone widzowi jak ochłap. Lowa jeździ po miasteczku rowerem zamiast wypasioną bryką, ale dlaczego to robi, co może wyglądać na jakiś protest, sposób na życie albo ascezę. Tego jednak trzeba się tylko domyślać.

„Żużel” czyli na zaniedbanej klatce schodowej

Ta bieda, ta prowincja, to miasteczko to świetne tło dla nakreślenia unikalnych chyba w skali świata związków niektórych części Polski z żużlem. To jednak Dorotę Kędzierzawską niespecjalnie interesuje, podobnie jak i pogrążanie się zawodników w psychicznym kryzysie, który może prowadzić do alkoholizmu, samobójstw. W polu widzenia jest tylko Lowa i jego problemy z psychiką, które jednak też trudno poskładać w jedną całość. Przestaje wygrywać, grozi mu trata pozycji idola i herosa – świetnie, ale to za mało na portret.

Nie ma więc tutaj ani żużla, ani tego co poza żużlem. Ten film to raptem jedno okrążenie z czterech, po których następuje upadek i bieg należy powtórzyć. Eteryczny film, który wywraca się na zbyt zbitym torze.

Moja ocena: 3/6

Radosław Nawrot

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Privacy Settings
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy
Youtube
Consent to display content from - Youtube
Vimeo
Consent to display content from - Vimeo
Google Maps
Consent to display content from - Google
Spotify
Consent to display content from - Spotify
Sound Cloud
Consent to display content from - Sound