NAPISZ DO MNIE!
Kino

„355” czyli kobiety wszystkich krajów, łączcie swoją broń

Jeżeli już kobiety miałyby zastąpić Jamesa Bonda, to musi być ich aż pięć. Inaczej – jak słyszymy – sobie nie poradzą. Nawiązanie do „Aniołków Charliego”, zbudowanie żeńskiej paczki agentek? Ten film to także kompromitowanie idei kobiecej agentki wszech czasów.

„355”

reżyseria: Simon Kinberg
scenariusz: Theresa Rebeck, Simon Kinberg
w rolach głównych: Jessica Chastain, Diane Kruger, Penelope Cruz, Lupita Nyong’o, Bingbing Fan, Sebastian Stan, Edgar Ramirez


Pomysłów na to, jak zreformować Jamesa Bonda, który od lat kręci się wokół własnej osi, jest wiele. „355” tylko pozornie do nich należy. Ten film jest raczej modyfikacją „Aniołków Charliego”, w której jednak Charliego już nie ma. Są kobiety, zdradzone.

„355”

Wikipedyczny opis „Aniołków Charliego” głosi, że propagowały one obraz kobiety nie tylko inteligentnej, silnej, zdecydowanej i samowystarczalnej, ale także fizycznie sprawnej, a nawet agresywnej, umiejącej obchodzić się z bronią. No powiedzmy, ale też kobiety nieodzownie sterowanej przez mężczyznę. Tajemniczy Charlie, zlecający Aniołkom misje i  czuwający nad ich powodzeniem, cały czas pozostawał ową męską ręką, która kontroluje sytuację. Tak, aby czasem kobiet nie puścić gdzieś samodzielnie i autonomicznie.

W „355” mamy do czynienia z agentkami, z których żadna nie jest w stanie działać sama, ponieważ wtedy nigdy nie osiągnie skuteczności Jamesa Bonda. Opuszczone, osamotnione, odsunięte, zdradzone łączą więc siły, aby stworzyć damską hybrydę agenturalną i połączonymi siłami ratować świat przed widmem zagłady.

Dlaczego żadna z nich nie może sama wziąć na siebie ciężaru misji, z którą radził sobie James Bond? To pytanie otwarte, a zarazem prowokacyjne. Tu bowiem kobiety są na pozór zabójczo samodzielne i niezależne, ale w gruncie rzeczy nadal zależą. Tym razem od siebie. Żadna z nich nie jest dość mocna, aby sprostać wyzwaniom w pojedynkę.

„355” czyli kobiety wszystkich krajów, łączcie się!

„Kobiety wszystkich krajów, łączcie się!” – Simon Kinberg to om daje do ręki broń, pomysły, sprzęt o niewyobrażalnych możliwościach, a jednocześnie wpycha im do ust stałe kwestie w stylu: „Po prostu zaufałaś niewłaściwemu facetowi”. Owi faceci są tutaj cały czas jako determinanty, jako wciąż siły sprawcze. Pokonanie ich, prześwietlenie, zdemaskowanie, kwestia zaufania im bądź nie wysuwa się na plan pierwszy.

„355”

Ponadto „355” to pościg w kieckach i szpilkach. Kobieta bowiem, nawet jeśli ma być zabójczą agentką, „inteligentną, silną, zdecydowaną i samowystarczalną, ale także fizycznie sprawną, a nawet agresywną, umiejącą obchodzić się z bronią”, to jednak musi wciąż wyglądać. Fryzura, którą poprawia się nawet po skoku na dźwig, makijaż, koktajlowe suknie stanowią nieodzowny element damskiego pościgu za złem tego świata. Nic dziwnego, można powiedzieć, wszak James Bond także często był odstrzelony. Tępił szubrawców w najlepszych garniturach, markowych butach i starannie zawiązanym krawacie. Tu nie może być lipy.

Jak ratować świat, to tylko z klasą.

„355” nie jest filmem, który przenosiłby nas jednoznacznie w świat wstrząśniętego martini, drogich zegarków i samochodów oraz wysokobudżetowych akcji. Tu biega się z reguły po torach metra, marokańskich targowiskach czy między stolikami kawiarni Paryża. Swoją drogą, to chyba najbardziej klimatyczne sceny, w których zaczynają się dopiero splątywać intrygi i plany kilkorga niepowiązanych ze sobą osób w walce o pozyskanie jednego celu.

Jest nim maszyna do rządzenia świata – marzenie każdego twórcy s-f, każdego scenarzysty i każdego terrorysty. Jak mówią panie, kiedyś (nie wiemy kiedy) wroga można było łatwo rozpoznać, a teraz jest on niewidzialny, ukryty za monitorem komputera, wyświetlaczem komórki. „355” jest filmem udowadniającym nam, że gdy się ma dostęp do internetu, można wszystko, łącznie z niszczeniem i zbawianiem świata.

„355”

„355” czyli wystarczy tylko przycisnąć

Tacy niewinni, tak sobie idą ulicą na spacer i nawet nie wiedzą, że ktoś ich ratuje – słyszymy w dość zawstydzającej końcówce, po której aż chce się parsknąć. Z tym większym zażenowaniem, że przecież początek filmu „355” był całkiem niezły i zapowiadał interesująca historię. Początkowe sceny wyjęte są niemal z „Narcos”, gdzie na kolumbijskiej hacjendzie handluje się już nie narkotykami, ale czymś znacznie cenniejszym. Nagle okazuje się, że syn narkotykowego bossa może w zaciszu domowym (o ile w kolumbijskim pałacu z basenem jest takie zacisze) tworzyć niezwykłe cuda, dzięki którym kontrolę nad światem przejmuje się jednym przyciskiem.

Od czasów „zimnej wojny” to się aż tak bardzo nie zmieniło. Nadal przycisk jest najbardziej przerażająca formą kontroli ludzkości i jej losów, a jedno naciśnięcie wciąż kojarzy się z naszym być albo nie być.

Zupełnie jakby cała zimnowojenna i post-zimnowojenna kinematografia sensacyjna sprowadzała się do rozpaczliwych prób powstrzymania palca skierowanego w stronę przycisku zagłady. Dzięki kinu wiemy, że tak niewinnie chodzimy sobie ulicą na spacer, bo ktoś nas cały czas ratował. Ktoś z klasą, w garniturze albo szpilkach stukających po torach metra, gdzie też czaić się może zło.

„355” czyli aniołek na aniołku

„355” jest kinem ulgi. Pokazuje, że chociaż zło jest wszechobecne, to w każdej kuchni w każdej chwili fartuszek zakładać może zbawicielka ludzkości. Zabierzcie jej wałek, dajcie pistolet i będziemy bezpieczni. Odwagi!

„355”

Jessica Chastain, która w tym filmie wysuwa się na plan pierwszy, jest jedną z producentek dzieła. To ona stanowi tu postać kluczową, kobietę o złamanym sercu i przeładowanej broni. Jedną z tych, co to porzuciły mrzonki o rodzinie i szczęśliwym związku jako niepotrzebne zapętlanie dość prostej istoty świata, którą jest ratowanie nieświadomych spacerowiczów. Poza nią sa jednak inne, bardzo różne kobiety – niesforna Niemka, którą gra Diane Kruger (wreszcie znów mogła sobie pogadać po niemiecku), wszechwiedząca Brytyjka, którą gra Lupita Nyong’o – kobieta z rodzaju „kochanie, nie wiem czy będę na kolacji, bo jest jeszcze kawałek świata do uratowania”, a także najbardziej tym wszystkim skołowana i wplątana w całą kabałę pani psycholog z Kolumbii – w tej roli Penelope Cruz. Jej pierwiastek łączący ją z domowymi pieleszami nakazuje dzwonić ze łzami do dzieci i męża, który dzielnie z obiadem czeka na powrót małżonki z misji ratunkowej. Wszystkie te panie spaja Chinka, którą gra Bingbing Fan. Chinka jak wszystko co chińskie, ma wielką moc i potrafi wywrócić sprawy do góry nogami. A ponieważ mamy rok 2022, kluczowa rozgrywka musi mieć miejsce w Chinach – nie można jej przecież zostawić nieopatrznie gdzieś w Maroku.

„355” czyli gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy?

Pożałowania godni mężczyźni od początku wyglądają w „355” na kolesi, którym nie warto ufać. Wiadomo, skoro to facet, to na pewno zdradzi – nie to, co koleżanka. Do tego musi być przystojny, żeby bardziej bolało i zdrada wyglądała spektakularnie.

„355”

Bezradność niektórych z męskich bohaterów „355” jest porażająca. Agent, którego gra rumuński przystojniak Sebastian Stan (znany jako Zimowy Żołnierz z „Kapitana Ameryki”, tylko że wtedy miał długie włosy), miota się wręcz niesamowicie, regularnie robiony w balona, bity i rolowany. No ale taka postać też jest potrzebna, by zrównoważyć doskonałość pierwszego planu. „355” zachowuje więc klasyczny rozkład sił. Szybki, trzymający a napięciu, choć niezbyt mądry film stanowi dzięki temu dość prostą rozrywkę, łatwą do przyjęcia przy odpowiednim dystansie. Drugim Jamesem Bondem nie będzie, zapewne „Aniołkami Charliego” również nie. Dzisiaj nie czas na kobiety sterowane przez mężczyzn.

Moja ocena: 4/6

Radosław Nawrot

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Privacy Settings
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy
Youtube
Consent to display content from - Youtube
Vimeo
Consent to display content from - Vimeo
Google Maps
Consent to display content from - Google
Spotify
Consent to display content from - Spotify
Sound Cloud
Consent to display content from - Sound