NAPISZ DO MNIE!
Kino

„Joker: Folie à deux” czyli joker jedyny w talii nie ma pary

Zastanawiałem się nad histerią, jaka wybuchła wokół drugiej części „Jokera”, bo przecież recenzje zmiatają ten film z powierzchni ziemi, mówią o jakimś wychodzeniu ludzi z kina i podobnych strasznych rzeczach. I myślę, że chodzi o śpiewy. To może być trudne do zaakceptowania dla miłośników komiksów. Śpiewy? Nie przesadzajmy z tym śpiewaniem. To raczej mruczanki.

„Joker: Folie à deux”
reżyseria: Todd Phillips

scenariusz: Scott Silver, Todd Phillips
w rolach głównych: Joaquin Phoenix, Lady Gaga, Catherine Keener, Harry Lawtey, Brendan Gleeson. Leigh Gill


Joaquin Phoenix potrafi zagrać Jokera świetnie, ale ze śpiewem ma problemy. A skoro trzeba, to ciężar bierze na siebie Lady Gaga. Mam na nią alergię, nie ukrywam, ale tutaj wypada całkiem dobrze. Jokerowi pozostaje pomruczeć, poszeptać, pochlipać czasem do słuchawki. Trudno to nazwać śpiewem. Trudno więc mówić o musicalu.

„Joker: Folie à deux”

Powstaje zatem pytanie: po co wciskać śpiew i piosenki do filmu, który bez nich mógłby się obyć? A mógłby? Piosenki zawsze miały ten walor, że potrafiły powiedzieć więcej, przekazać coś prosto z duszy, wypowiedzieć co niewypowiedziane. I temu też tu służą, więc nie uważam, aby był to do końca niedorzeczny pomysł. W tym filmie zdecydowanie wchodzą głębiej niż wszedłby sam klasyczny film.

Zrobić z „Jokera” musical to pomysł karkołomny (chociaż właściwie – dlaczego nie? Musical można zrobić ze wszystkiego), ale zrobić z niego piosenkę z mruczankami to może nie jest takie idiotyczne. Te mruczanki to jest coś w rodzaju ochoty na wyśpiewanie wszystkiego, co się czuje, chociaż nie ma ku temu sił i możliwości. Jakiś rodzaj bezradności, mamrotania jedynie pod nosem tego, co wolałoby się powiedzieć (zaśpiewać) głośno. Tyle, że się nie da.

„Joker: Folie à deux” czyli człowiek na dnie

W wypadku Jokera mamy wszak do czynienia z człowiekiem na dnie, rozbitym i osadzonym w więzieniu, bez większych perspektyw już nie na wyjście na wolność, ale nawet na znalezienie sensu w swoim „żałosnym życiu”. Tak, ja wiem – Joker zabił pięć czy nawet sześcioro osób. To kryminalista, którego chcą posłać na krzesło elektryczne. To zarazem jednak również bohater fabuły, która wokół niego się obraca. I to jego losy oraz to, co myśli są tutaj istotne.

„Joker: Folie à deux”

Przyznam nawet, że taki Joker czyli facet porozbijany i który w zasadzie jest skołowany i nie wie, komu wierzyć przemawia do mnie bardziej niż metodyczny psychopata. Skazać przestępcę, zabić go nawet, izolować albo inaczej się go pozbyć to jedno, ale zrozumieć jak do tego wszystkiego doszło – to fabularnie doskonalsze.

A drugi „Joker” jest o tym. Jak do tego doszło. A także – co począć dalej.

Odbieram go jako twórcze rozwinięcie pierwszej, znakomitej przecież części. Z tymi bohaterami, których z niej już znamy, ale i z kluczowymi nowymi. W tym Harleen Frances Quinzel, czyli zapewne Harley Quinn. Tak jak w pierwszej części mignął nam osobliwie młody Batman (Bruce Wayne), tak tu wkracza możliwa Harley Quinn w postaci nowej, rozwiniętej, innej niż dotychczasowe dziewczyny Jokera wybijające się na niepodległość.

Ta Pani Arlekin jest kluczowa. Stymuluje bowiem, wpływa i pozwala zobaczyć bohatera pierwszej części historii w nowym świetle. Proszę zwrócić uwagę na to, kiedy mówi, że jest dumna. Kiedy fantazja, kreacja, alter ego wychodzi na plan pierwszy.

„Joker: Folie à deux”

„Joker: Folie à deux” czyli Harley Quinn jako zwierciadełko

Mamy do czynienia z próba wciśnięcia Jokera w tryby klasycznej machiny opisującej stany psychiczne i świadomość, z rozdwojenie jaźni na czele. Próbuje się tu przedstawić alter ego jako rodzaj choroby psychicznej, stanu świadomości. To Harleen Quinzel jest tą postacią, która kiwa palcem i powiada, że to nie tak. Nie patrzmy tak dosłownie, nie starajmy się wytłumaczyć i uzasadnić, wręcz usprawiedliwić. To ona przypomina nam, że choćbyśmy nie wiadomo co pomyśleli sobie po pierwszej części, która ujęła Jokera jako człowieka z krwi i kości, złożonego z dzieciństwa, wpływu matki, traum, marzeń, rozczarowań i wyobrażeń jak każdy człowiek, to jednak w rzeczywistości on nim nie jest. To postać z komiksu.

Komiksu, który stworzył postaci na tyle plastyczne i pojemne, że możemy im stworzyć nowe osobowości, opowiedzieć o nich dowolne historie i wykorzystać je jako archetyp rozmowy o człowieku i jego problemach zaczynających się w dzieciństwie. To prawda, ale to jednak postać komiksowa i popkulturowa.

W tym sensie interpretacja Jokera jako człowieka z krwi i kości musi mieć gdzieś swój kres. W tym sensie próba zrobienia z „Jokera 2” musicalu czy quasi-musicali jest jeszcze bardziej uzasadniona. To rodzaj konwencji, nierzeczywistego teatru, który rozgrywa się na naszych oczach. Odbicia historii zakrawającej na nader rzeczywistą w zwierciadle, w którym widać, że ani Gotham City, ani Batman, ani Joker nie są ludźmi i być nimi nie powinni. Są ideą, wzorcem i modelem bohatera uniwersalnego.

„Joker: Folie à deux”

A to w gruncie rzeczy jest wielką nobilitacją dla komiksu i opowieści o superbohaterach, którzy są super także dlatego, że stają się tak bardzo uniwersalni i pojemni.

„Joker: Folie à deux” czyli ta histeria jest niezrozumiała

Nie wiem dlaczego ten „Joker” wzbudził taką histerię i taki opór. Nie widzę w nim nic, co uzasadniałoby zakwalifikowanie go jako dno czy szmirę. Przeciwnie, to film nader spójny, opowiedziany bardzo sprawnie, niemal wzorowo. Nie ma w nim drogi na skróty, jakiegoś kłusu przez wydarzenia i bohaterów ku obranemu z góry czy raczej narzuconemu rozwiązaniu. Mamy do czynienia z opowieścią zamkniętą (nomen omen, skoro to więzienie), dorobioną i logiczną.

Owszem, to film zaskakujący i dziwny w swej formie, co może wzbudzić protest u widzach zakochanych w konwencji i komiksie rozumianym nader dosłownie. Niesłusznie. Jego wielkość polega właśnie na tym, że daje tak wielkie pole do interpretacji, z których ta wcale nie jest taka obłąkańcza i daleka od pierwowzoru. Jest po prostu balansem między światem rzeczywistym i nierzeczywistym, światem a wytworami jego kultury.

Radosław Nawrot

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Privacy Settings
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy
Youtube
Consent to display content from - Youtube
Vimeo
Consent to display content from - Vimeo
Google Maps
Consent to display content from - Google
Spotify
Consent to display content from - Spotify
Sound Cloud
Consent to display content from - Sound