Protestował Związek Podhalan, pieklił się Zbigniew Ziobro, a twórcy filmu mieli problem, by pod Tatrami wypożyczyć bryczkę, zatrudnić statystów. To pokazało, jak bardzo niedojrzali jesteśmy w stosunku do sztuki i historii. Film jednak powstał i sam sobą zaświadcza, jak idiotyczne były te protesty, jak dziecinne i jak wystawiające zaświadczenie o głęboko zakorzenionej dulszczyźnie.
Skoro to opowieść o skradzionej tożsamości, to może ambiwalencja jest właściwym odczuciem po obejrzeniu „Sobowtóra”? Bo to ona mi towarzyszy. Radość, że powstał film szpiegowski, który służbę bezpieczeństwa PRL i w ogóle cały system wywiadu pokazuje w tak bezwzględny sposób – jako pułapkę. Wrażenie, jakie robi gra aktorów tego filmu – od najmłodszych po najbardziej doświadczonych, a także rozmach fabularny tego dzieła. I do tego poczucie, że „Sobowtór” się po tym wszystkim jedynie ślizga.
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy