NAPISZ DO MNIE!
Kino

„Kamper”, czyli nim się zorientujesz, że coś nie gra

U debiutującego na dużym ekranie Łukasza Grzegorzka nie ma ani jasnych przyczyn, dla których życie, związek i cały świat zaczynają rozłazić się w szwach. Nie ma także dobrych rad co z tym fantem zrobić, ani życiowych mądrości na temat tego, jak się z tym uporać. Pewnie dlatego ten film jest tak szalenie bezpretensjonalny i tak bardzo trzymający się życia.

„Kamper”
reżyseria: Łukasz Grzegorzek
scenariusz: Krzysztof Umiński, Łukasz Grzegorzek
w rolach głównych: Piotr Żurawski, Marta Nieradkiewicz, Justyna Suwała, Sheily Jimenez, Jacek Braciak


Zdumiony tym, co zobaczyłem, zacząłem szukać w pamięci tak naturalnie świeżego filmu w polskim kinie i przyszły mi do głowy „Moje córki krowy”. On był równie prawdziwy, to znaczy zrobiony w podobnym klimacie – dotykający spraw niewydumanych, prawdziwych i codziennych, właściwie przyziemnych i życiowo przeciętnych, przy tym niemal pozbawiony dramatycznej fikcji i wszelkiej pretensjonalności.

„Kamper” to dzieło to o życiu właściwie nieudanym, na dodatek nie wiadomo dlaczego nieudanym. Nieudanym – to chyba złe słowo. Raczej należałoby użyć słowa „nie udającym się”. Niewypowiedziane pretensje i żale, niewyjaśnione kwestie i nierozwiązane sprawy unoszą się tu w powietrzu. Nie widzimy ich właściwie, nie słyszymy, nie wiemy do końca czego dotyczą, ale są. Wyraźnie da się je wyczuć, bo zgrzytają przez cały czas. Mają wspólny mianownik, którym jest bierność.

To nie jest opowieść o wypaleniu w związku, przeciwnie – widzę tu raczej nagłe odcięcie tlenu, przez które ogień palić się przestaje, choć mógłby jeszcze, choć niemal nie zaczął. Mamy bowiem do czynienia z trzydziestolatkami, którzy zdobyli siebie nawzajem i nie mają bladego pojęcia, co dalej z tym począć. Głusi na sygnały dochodzące z drugiej strony, bezradni wobec niemożności realizacji własnych pragnień, albo obracają życie w żart i błazenadę, albo traktują je nazbyt poważnie. W jednym i drugim wypadku gubią się dokumentnie.

Rozpad związku w „Kamperze” nie jest gwałtowny. Nie jest też dogłębnie zanalizowany. Nie wiadomo do końca skąd się bierze, ale można go wyraźnie wyczuć, niemal pokroić nożem. To raczej pewna zastana sytuacja, w którą wchodzimy wraz z otwarciem drzwi do mieszkania tych dwojga. „Dziękuję za wsparcie” – mówi ona, ale w tak ironiczny sposób, w jaki potrafią powiedzieć to kobiety, gdy chcą pokazać wkurzenie. „Przy niej czuję się jak buhaj” – mówi on, ale bynajmniej nie o swojej żonie. Kogo innego oczekują od siebie nawzajem, kogo innego zastają. Nic się nie zgadza. To przestaje mieć sens, zanim którekolwiek z nich to wyartykułuje.

O niej powiada Jacek Braciak, który wciela się w rolę parodiującą prowadzącego program typu „Masterchef”: – Czy poleciała na mnie, bo jestem wysoki? Przystojny? Nie? No to dlaczego to zrobiła?

On zajmuje się testowaniem gier komputerowych – symbolika to iście wyśmienita. Poważna na pozór firma o korporacyjnym kształcie, a chodzi o to, by postrzelać, zdobyć sprawności i zebrać punkty doświadczenia. Potrafi pouczyć swoją koleżankę z pracy, że ta „ma owego doświadczenia za mało, aby użyć różdżki”, ale w realnym życiu to jemu go brakuje. Ot, życie na niby, życie na konsoli, którego wyborne wręcz podsumowanie znajdujemy tam, gdzie nigdy byśmy się go nie spodziewali – z ust … redaktora Dariusza Szpakowskiego!

Jako komentator piłkarskiej gry wideo podsumowuje on z ekranu telewizora sloganami „Spodziewaliśmy się uczty, a dostaliśmy ledwie przekąski” albo „Cóż, do przerwy wielkie rozczarowanie. A miał być tak wspaniały mecz”. Zupełnie jakby komentował nie mecz, ale życie gracza.

Rozczarowanie jest tutaj słowem kluczowym. Rozczarowanie biernością, ale nie rozumianą jedynie jako gnuśność, bo przecież nie o nią w „Kamperze” chodzi. Rozczarowanie biernością rozumianą jako nieumiejętność wejścia w skórę tej drugiej osoby, którą przecież rzekomo kocha się najbardziej i żyć bez niej się nie da. Problem w tym, że z nią również.

W tym sensie „Kamper” jest filmem okrutnym. Okrutny jest w nim brak umiejętności uczenia się siebie nawzajem. Okrutne są w nim konsekwencje wygody, jaką oznaczać może moment końca starań ludzi o wzajemne zrozumienie w chwili, gdy mają siebie nawzajem, ale tak naprawdę zostają z niczym.

Nie ma tu dobrych rad ani sądu. Nie ma rozliczenia tego, co się stało, prania brudów czy wiwisekcji na psychoanalitycznej kozetce. To nie tego rodzaju analityczne kino. To raczej dyskretny podgląd całej sytuacji i jej ujęcie taką, jaka ona jest. Olbrzymim walorem tego filmu jest fakt, że ani przez chwilę nie staje się moralitetem. Opowiada o sprawach ważnych bez stawiania ich na szali.

Za realizmem tego filmu, za jego bezpretensjonalnością stoją też aktorzy. Świetny jest Piotr Żurawski („Czas honoru”, „Bodo”), niezła i naturalna Marta Nieradkiewicz („Płynące wieżowce”), intrygujący i świeży jest występ Sheily Jimenez, a Justyna Sawała znana z filmu „Body/Ciało” oraz Bartłomiej Świderski tworzą tło znakomite. Wszyscy rozgrywają tę partię na bardzo wysokim poziomie, brawurowo, bez bezpiecznych sejwów. A Piotr Żurawski i Marta Nieradkiewicz tworzą na ekranie związek, którego niezrozumiały rozpad staje się jednocześnie zupełnie naturalny. Rozpad delikatny, zupełnie tak jakby topił się lód zostawiony bez należytej uwagi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Privacy Settings
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy
Youtube
Consent to display content from - Youtube
Vimeo
Consent to display content from - Vimeo
Google Maps
Consent to display content from - Google
Spotify
Consent to display content from - Spotify
Sound Cloud
Consent to display content from - Sound