NAPISZ DO MNIE!
Radosław Nawrot
Kino

„Doppelgänger. Sobowtór” czyli mamusiu, przyjechałem z Polski

Skoro to opowieść o skradzionej tożsamości, to może ambiwalencja jest właściwym odczuciem po obejrzeniu „Sobowtóra”? Bo to ona mi towarzyszy. Radość, że powstał film szpiegowski, który służbę bezpieczeństwa PRL i w ogóle cały system wywiadu pokazuje w tak bezwzględny sposób – jako pułapkę. Wrażenie, jakie robi gra aktorów tego filmu – od najmłodszych po najbardziej doświadczonych, a także rozmach fabularny tego dzieła. I do tego poczucie, że „Sobowtór” się po tym wszystkim jedynie ślizga.
Kino

„Znachor” czyli wysoki sądzie, to wciąż jest profesor Rafał Wilczur

Podziwiam odwagę twórców nowego „Znachora”. To jednak nie jest to samo, co nakręcenie nowego „Pana Samochodzika”. To zamach na wielką telewizyjną świętość Polaków, towarzyszącą im nieskończenie wiele razy podczas świątecznego oglądania, zwłaszcza 1 listopada. Pociągnąć za sobą cały ten bagaż bez liczenia na amnezję widza to duża rzecz. Tym bardziej cieszę się, że się udało. Dostaliśmy nie tylko nowego „Znachora”, ale wraz z nim – nową ekranową wartość. Wartość zaskakująco mocno dodaną.
Kino

„Duchy w Wenecji” czyli Agatha Christe wywołana z zaświatów

Ekranizacje kryminałów Agathy Christie wychodzą Kennethowi Branaghowi tak sobie. Średnią tę zawyża wizualna warstwa filmów – w wypadku „Morderstwa w Orient Expressie” i „Śmierci na Nilu” była wręcz oszałamiająca. Tu też taka jest, ale tym razem Kenneth Branagh do zastanych kryminalnych ram dodał zupełnie nowe wnętrze. Własną fabułę. To trochę zakrawa na karkołomne stawanie z Agathą Christie z konkury.
Kino

„Zielona granica” czyli człowieczeństwo jest zupełnie nagie

Agnieszka Holland zrobiła film nie bez kozery czarno-biały. Czarno-biały, ale jednocześnie jaskrawy. Czarno-biały, bo rozdzielający rzeczywistość bez odcieni i symetryzmu. Zrobiła też film radykalny, w myśl założenia, że nie ma kompromisów w kwestii człowieczeństwa. Po obejrzeniu „Zielonej granicy” czuję nie tylko przerażenie i bezradność, ale również wstyd wobec siebie, że ja do takiego radykalizmu zdolny nie jestem.
Kino

„Demeter. Przebudzenie zła” czyli w wampirze nie ma nic z człowieka

Kiedy Bram Stoker pisał „Drakulę” w 1897 roku, zapotrzebowanie na tego typu opowieści było ogromne. Ludzie zaczytywali się, wyrywali sobie książkę z rąk. Mało kto pamięta, że powieść „Drakula” to jeden z większych hitów literackich XIX wieku i fundament wylany pod niezwykle ważną postać popkultury. Postać, o której powiedziano, napisano i nakręcono już niemal wszystko. Norweski reżyser Andre Øvrdal musiałby mieć zatem specjalny pomysł, by wracać do opowieści o Drakuli.
Kino

„Indiana Jones i artefakt przeznaczenia” czyli czas to klucz dla archeologa

Odczuwałem większy lęk niż Indiana Jones wchodzący do grobowca pełnego węży. Nie po raz pierwszy wszak ktoś grzebie w czymś, co kształtowało mnie jako dziecko, młodego człowieka, kinomana i miłośnika przygody. Znowu ktoś wyciąga ręce po bożka Saltipo. Sam Indiana Jones jako postać jest artefaktem i dlatego tak ważny w jego przypadku jest czas. Może więc lepiej, że udało się zatrzymać jego bieg.
1 2 3 4 5 6 7 13 14
Privacy Settings
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy
Youtube
Consent to display content from - Youtube
Vimeo
Consent to display content from - Vimeo
Google Maps
Consent to display content from - Google
Spotify
Consent to display content from - Spotify
Sound Cloud
Consent to display content from - Sound