NAPISZ DO MNIE!
Kino

„Pułapka” czyli M. Night Shyamalan znowu mnie wkręcił

Za M. Nightem Shyamalanem idę w ciemno, nawet jeśli za pierwszym razem jego film mi się nie spodoba. A tak z reguły bywało. Nie byłem zachwycony, ale obejrzałem ponownie i zachwyt wracał. I wiem, że pewnie jestem w tym osamotniony, bo wiele osób uważa, iż ten twórca rozmienia się z każdym kolejny dziełem. Powiem więc ostrożnie: ten film też obejrzę jeszcze raz.

„Pułapka” (Trap)
reżyseria: M. Night Shyamalam

scenariusz: M. Night Shyamalan
w rolach głównych: Josh Hartnett, Ariel Donoghue, Saleka Shyamalan. M. Night Shyamalan, Hayley Mills, Jonathan Langdon, Alison Pill


Jak na złość bowiem on akurat podoba mi się… tylko częściowo. Może dlatego, że mało w nim odnajduję M. Nigh Shyamalana, jego mroku i nadzwyczajnej umiejętności wydobywania zła z tego, co pospolite, co wokół. W tym wypadku raczej mamy do czynienia z oryginalną perspektywą owego zła.

„Pułapka”

A to też jest wielce osobliwe i świadczące o dyskretnej umiejętności tego twórcy sięgania tam, gdzie mało kto sięga i ujmowania tematu tak, jak nikt go nie ujmuje. Oryginalność jest dla mnie cechą wyróżniającą M. Night Shyamalana. Nawet nie suspens, bo z tym różnie bywa, ale właśnie oryginalność.

Ona może sprowadzać się do suspensu (do dzisiaj widzowie dzielą się na tych, których „Szósty zmysł” zaskoczył i na tych, którzy oczywiście wszystko od początku przewidzieli), chociaż ja raczej postawiłbym tutaj na prezentację grozy. U M. Nighta Shyamalana tkwi ona niemal wszędzie, zupełnie jakby czaiła się pod stołem albo w filiżance herbaty. Nocne wyjście na siku do łazienki, nawet delikatny podmuch wiatru, zapewnianie bezpieczeństwa bliskim i odizolowania ich od zagrożeń, trawnik przy basenie, weekendowa wizyta u dziadków, plażowanie – wszędzie tu czai się groza. W codziennych zdarzeniach, czynnościach, w pospolitości.

„Pułapka” czyli M. Night Shyamalan i jego wizja zła

To cenię niezwykle, a także wydobywanie zła z takich scen i wydarzeń, w których teoretycznie być go nie powinno albo gdzie jest niezwykle niestereotypowe. Weźmy nawet „Szósty zmysł” i owych „dead people”. Co chcą powiedzieć bohaterowie zmarli? Nie zamierzają mu się żalić czy uraczyć go wspomnieniami z życia. Mają sprawę, ważną sprawę.

„Pułapka”

„Niezniszczalny” i scena, w której Bruce Willis pewny już, że ma dar, staje na ulicy z rozwartymi ramionami. Pamiętacie? Chce dotykać, muskać ledwo ludzi, aby odnaleźć w nich zło. Proszę sobie przypomnieć, co i w kim wtedy odnajduje. Jak dobrze zakamuflowane, a jednak jakie uderzające.

Nawet to niedawne „Old” uważane za wielu za głupie i absurdalne. A jednak przyjrzymy się, co wtedy z ludzi wychodzi na felernej plaży i jak to co wyłazi wygląda z perspektywy szybko mijającego czasu.

Może te filmy nie są arcydziełami, nie tworzą thrillerów w formie diamentu, a jednak ujęcia M. Nighta Shyamalana zawsze mnie urzekały. Jego odejście od schematu i niezwykła wyobraźnia podpowiadająca obrazy rodem z codzienności działają na mnie magnetycznie. Czuję, że ten facet spojrzy na kuchenkę mikrofalową, na kominek, na lampę uliczną i wydobędzie z nich grozę, skoro potrafił ją wydobyć z wiejącego wiatru, pochylających się źdźbeł traw i sernika babci. Cenię to niezmiernie.

„Pułapka” czyli świetny powrót Josha Hartnetta

Pod tym względem „Pułapka” poszła nawet dalej. Oto bowiem M. Night Shyamalan wciąga nas w grę iście perwersyjną. Zamiast bawić się w jakieś suspensy i zakrywanie kart, od razu wykłada je na stół. Jego bohater grany przez Josha Hartnetta (o rany, dawno go nie widzieliśmy! „Oppenheimer” zapewne, ale od „Pearl Harbor” minęło sporo czasu) ma być tym złym i mym mamy od początku o tym wiedzieć.

„Pułapka”

„Tym złym”, co też ja plotę! Przecież przed chwilą wyłożyłem teorię niezwykłego ujęcia zła przez M. Nighta Shyamalana. Czymże innym jest zatem bohater grany przez Josha Hartnetta, jak nie takim oryginalnym ujęciem?

Oto bowiem facet, który sam nam poniekąd filmowo wyznaje, że jest poszukiwanym przez wszystkich seryjnym zabójcą, na którego FBI i policja ustawia obławe wokół hali koncertowej, zjawia się wraz z córką na koncercie piosenkarki wprawiającej nastolatki w spazmy. Takiej Taylor Swift. Zjawia się nie dlatego, że ma jakiś tajny plan i chce tu wszystkich wymordować. Zjawia się, bo jest dobrym ojcem.

Takie sprawia wrażenie. To jest wielki kontrast między tym, jakim go widzimy w relacji z córką i takim zwyczajnym światem, prywatnym życiem, a tym co mu się zarzuca i o co można go podejrzewać. A to już rodzi wątpliwości. Naprawdę? On?

„Pułapka” czyli po czyjej jesteś stronie, widzu?

Nie w tym rzecz jednak czy on, czy nie on. Rzecz w tym, że M. Night Shyamalan, z tą całą porąbaną wyobraźnią, którą kocham, wciąga nas do niezwykłej gry. Polega ona na identyfikacji.

„Pułapka”

„Pułapka” zastawiona przez policję, służby i tych wszystkich „dobrych”, którzy strzegą porządku i mają nas chronić przed psychopatę to właśnie emocjonalny nelson założony widzowi. Oto mamy człowieka, który jest przykładnym ojcem i naprawdę jego relacja z córką wygląda na świetną. Człowieka, który orientuje się, że jego szukają i na niego zastawili owe sidła. Człowieka kombinującego co w tej sytuacji zrobić i jak, by córka się nie połapała, że coś grozi. Nie jej, ale jemu.

To jest porywające. To jest wciągające. Sposób, w jaki ów bohater myśli, knuje, nawiązuje relacje z ludźmi, by na nich skorzystać, jak zarazem zachowuje się wobec córki, jak to wszystko jest utkane w zamkniętej przestrzeni hali sportowo-koncertowej, to mimo wszystko perełeczka. Godna M. Nighta Shyamalana. Facet łatwo zakaża widza brakiem obojętności na to, czy mu się uda. Infekuje gą więzią z facetem, który przecież właśnie powinien nie dać rady.

Czysta perwersja. Czysta wspaniała perwersja kinowa.

I mimo wszystko pewnego rodzaju suspens, bowiem operacja FBI jest w zasadzie planem doskonałym i znalezienie w nim luki wymaga nadzwyczajnych umiejętności kombinowania. Tu do walki wkraczają nie tylko zwykli funkcjonariusze, ale profilerka, którą gra dawno nie widziana Hayley Mills („Pollyanna”). Mamy zatem intelekt kontra intelekt, przebiegłość vs przebiegłość.

„Pułapka”

„Pułapka” czyli rozgrywka w zamkniętej hali

To zdecydowanie najlepsza część filmu, okraszona jeszcze szałem nastolatek podczas koncertu niejakiej Lady Raven, w którą wcieliła się jednak z córek M. Nighta Shyamalana. Ta, która chce być piosenkarką, więc ojciec (też go zobaczymy, tradycyjnie zresztą) zrobił jej prezent.

Lady Raven, która wygląda na tło opowieści, ale niekoniecznie musi nim być. Lady Raven, która dysponuje bronią potężną, jaką są media społecznościowe. Ich moc ma siłę wiru, co wyraźnie tutaj widać. U M. Nighta Shyamalana mają one także moc sprawczą. Zarazem jednak niszczą jego film.

Mam bowiem wrażenie, że 10, 20 lat temu M. Night Shyamalan tak by tego nie rozegrał. Wymyśliłby inny scenariusz i inne rozwiązane, bardziej przebiegłe i złożone. Oparłby się na intelekcie widza, nie lekceważyłby go. Dzisiaj jednak w erze tiktokerskiej lepiej tego nie robić. Lepiej nie ufać intelektowi odbiorcy.

„Pułapka”

I to wiele psuje. Bo M. Night Shyamalan zawsze miał problem z kończeniem świetnie zaczętych filmów, ale tutaj brnie po zbyt prostej linii. Temat, który aż prosi się o komplikację, upraszcza. Historię, która zyskałaby na suspensach, odziera z oczekiwań. Na pewno nie dlatego, że nie miał pomysłu. Dlatego, że kapituluje. Zamiast trzymać drzwi hali zamknięte, zamiast zaciskać sidła, kapituluje. Sięga po bestię, po osobowości, po mroczne strony psychiki, chociaż tutaj nie jest to konieczne. Bohater nie ma być w „Pułapce” wiarygodny. Jego portret interesuje tylko profilerkę, my mamy dostać obraz zła nieco z boku, zniekształcony.

To dlatego obejrzę ten film raz jeszcze. Nie tylko dlatego, że uwielbiam M. Nighta Shyamalana, jego wyobraźnię i jego twórczość i nic z tym już nie zrobimy. Nie tylko dlatego, że każdy jego film zyskiwał w moich oczach po powtórnym obejrzeniu. Także dlatego, że chętnie raz jeszcze wejdę do tej hali, by dać się tam zamknąć i wciągnąć w pułapkę.

Radosław Nawrot

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Privacy Settings
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy
Youtube
Consent to display content from - Youtube
Vimeo
Consent to display content from - Vimeo
Google Maps
Consent to display content from - Google
Spotify
Consent to display content from - Spotify
Sound Cloud
Consent to display content from - Sound