NAPISZ DO MNIE!
Kino

„Pierwszy gol” czyli oczyszczające 0:31 w plecy

Ciekawe, ilu widzów wychodzących z nowej komedii Taiki Waititiego pomyśli: „co za historia! Co za scenariusz!”. I ilu z nich uświadomi sobie, że nowozelandzki reżyser w zasadzie niewiele tu wymyślił. Ta opowieść dotyczy jednej z moich ukochanych historii, o jakich kiedykolwiek słyszałem. Ukochanych także dlatego, że wydarzyła się naprawdę. Takie zdarzają się tylko w sporcie i filmie.

„Pierwszy gol” (Next Goal Wins)

reżyseria: Taika Waititi
scenariusz: Taika Waititi, Iain Morris
w rolach głównych: Michael Fassbender, Kaimana, Oscar Kightley, David Fane, Elisabeth Moss, Rachel House, Beulah Koale, Taika Waititi, Uli Lakutefu


Nie wiem, czy jest inna dziedzina życia, w której wydarzałyby się takie rzeczy, z takim wstępem, rozwinięciem i finałem. Baśnie dziejące się na żywo, które piszą się na naszych oczach. Tak było właśnie w tym wypadku, z reprezentacją Samo Amerykańskiego.

„Pierwszy gol”

Kiedy my dopiero prasujemy koszule i sukienki na wyjście na Sylwestra, Samoa Amerykańskie ma już Nowy Rok. Niecałe 200 kilometrów kwadratowych, niecałe 50 tysięcy mieszkańców – to Biała Podlaska ma więcej. To tak, abyśmy mieli pojęcie, o jakiej skali mówimy.

Może jeszcze inaczej – w Oceanii największa jest Australia. To kolos skali światowej. Mniejsza od niej jest Nowa Zelandia, mniejsza geograficznie i także piłkarsko. Po wyprowadzce Australijczyków ze strefy Oceanii to Nowozelandczycy są tu hegemonem. Jeszcze mniejsi od nich są kraje takie jak Fidżi czy Wyspy Salomona.

Jeszcze mniejsze od Fidżi jest Tonga. Do tego stopnia, że gdy kiedyś spotkałem na Fidżi pewnego człowieka, mówił że przyjechał z Tonga na Fidżi za chlebem.

Jeszcze mniejsze od Tonga jest Samoa, niegdyś zwane Samoa Zachodnim, a dzisiaj po prostu Samoa. Tym większym, jak mawiają na Samoa Amerykańskim. Jeszcze mniejsze od niego jest bowiem ono, tak mniej więcej dziesięciokrotnie mniejsze.

I przy tej gradacji wielkości w geografii i znaczenia w piłce Samoa Amerykańskie w 2001 roku zagrało mecz eliminacji mistrzostw świata z Australią. Przegrało 0:31.

„Pierwszy gol” czyli czym jest szacunek w sporcie

Do dzisiaj to najwyższy wynik międzynarodowego meczu piłkarskiego o stawkę. Rekord, ciekawostka, ogólnie coś zabawnego. Patrzenie jak australijscy piłkarze nokautują Samoa Amerykańskie w takich rozmiarach to w zasadzie kabaret.

Może w niejednym odezwie się nuta empatii. Powie: „wolnego! Wystarczy!” I doda: „Nie wolno przecież znęcać się nad słabszym. Taki nokaut nie ma nic wspólnego ze sportową rywalizacją”. I może nawet zasugeruje, że Australia powinna się ulitować i spasować…

No właśnie, spasować przy ilu golach? Ośmiu? Dziesięciu? Piętnastu? A może dwadzieścia by wystarczyło?

„Pierwszy gol”

Kiedy z kolegami zakładałem klub sportowy Odlew Poznań i ów klub w pierwszych sezonach w B-klasie był nokautowany w wielu meczach, podczas jednego z takich spotkań usłyszałem trenera rywali w szatni, za ścianą. Przegrywaliśmy wtedy jakoś bardzo wysoko, mecz był na pewno rozstrzygnięty. I wtedy posłyszałem, jak trener gości mówi:

– Oni są od nas o wiele słabsi, niewiele umieją.

Zrobiło się niemiło, ale trener dodał:

– Szacunek w sporcie nakazuje jednak nie drwić, ale traktować nawet słabszego rywala serio. A potraktowaniem serio jest nastrzelanie im tylu bramek, ile tylko się zdoła. Bez odpuszczania, do końca. Odpuszczenie byłoby lekceważeniem, na które nie zasługują.

Dobrze zapamiętałem te słowa i nawet gdy Australia strzelała Samo Amerykańskiego gola nr 30, a potem nr 31, biłem jej brawo. Ostatni padł w 90. minucie. Australijczycy zrobili to, co nakazywał szacunek sportowy dla rywala – strzelili tyle goli, ile mogli. Nie odpuścili.

I to mimo tego, iż konsekwencje tej sytuacji i tego wyniku były poważne.

„Pierwszy gol”

„Pierwszy gol” czyli kwestia spokojnego snu

Dla nas 31:0 to ciekawostka i beka, dla Australii – argument, by wynieść się z Oceanii i dalej nie musieć nikomu okazywać szacunku w takich rozmiarach (dzisiaj Australijczycy grają w strefie azjatyckiej, co jest gwałtem na geografii). Dla Samoa Amerykańskiego to trauma.

Od tej pory wszyscy się z niego śmiali, wycierali sobie gębę tą drużyną, aż zupełnie się rozpadła. Przykładem jest bramkarz Nicky Salapu, który załamał się zupełnie. Postać tę zobaczymy w filmie Taiki Waititiego, chociaż w nieco łagodniejszym wydaniu niż w rzeczywistości. Tak naprawdę po wpuszczeniu 31 goli (ale więcej strzałów obronił – jak słyszymy) wyjechał do Stanów Zjednoczonych, bodajże do Bostonu i tam leczył depresję.

A to znaczy, że robi się mniej zabawnie.

Film, który stworzył Taika Waititi nosi oryginalny tytuł „Next Goal Wins”, zatem identyczny jak film dokumentalny, jaki powstał o tej historii w 2014 roku. Film znakomity, który miał także znakomite polski tytuł, lepszy od oryginału. Brzmiał on „Następnym razem wygramy”.

„Pierwszy gol”

Tytuł ten nawiązuje do najwspanialszej sportowej zasady, która wyraźnie odróżnia sport od reszty życia. Otóż zawsze daje od drugą szansę, drugą połowę, kolejny mecz i następne eliminacje. Zawsze daje szansę do rewanżu. W życiu niekoniecznie tego doświadczamy, a tutaj to standard. Nawet jeśli przegrało się 0:31.

„Pierwszy gol” czyli to wszystko wydarzyło się naprawdę

W zasadzie trudno uwierzyć w taką bajkę, by ktoś kto przegrał 0:31 mógł wygrać jakikolwiek mecz. To szyte zbyt grubymi nićmi i nawet bracia Grimm do tak przejaskrawionego morału by nie dążyli. Trudno uwierzyć, bo myślimy kategoriami, które znamy z codziennego życia. A one w sporcie zawodzą.

Ta historia wydarzyła się naprawdę, ze wszystkimi nieprawdopodobnymi jej okolicznościami. Prawdą jest wynik 0:31, prawdą jest rozpad reprezentacji Samoa Amerykańskiego, prawdą jest druga szansa, którą ona dostała, gdy zatrudniła nowego trenera, Holendra Thomasa Rongena (pracującego na stałe w USA) i wreszcie prawda jest to, że w końcu wygrała z Tonga w eliminacjach mundialu 2014. Co więcej, zremisowała także z Wyspami Cooka 1:1, a z wielkim, sąsiednim Samoa przegrała 0:1 po bramce w ostatniej minucie.

I powiem tak, gdybyśmy naprawdę nie śledzili tych wyników i tych eliminacji, nigdy bym nie uwierzył.

„Pierwszy gol”

Taika Waititi nakręcił swój film w konwencji komediowej, bo też istnienie takiej reprezentacji jak Samoa Amerykańskie i to co się wydarzyło w latach 2001-2011 brzmi jak komedia. Aż się samo prosi. Jednakże w rzeczywistości ta historia jest czymś więcej niż tylko zabawą. To nawet coś więcej niż bajka.

W gruncie rzeczy nie wyniki i nie sportowy finał tej historii jest tu istotny, ale wszystko co się z nimi wiąże. Baśń o Samoa Amerykańskim to baśń o ratunku.

„Pierwszy gol” czyli jesteśmy najsłabsi, chcemy być lepsi

Thomas Rongen w dokumencie „Następnym razem wygramy” opowiadał, że przyjechał na odległe wyspy Pacyfiku, by ratować piłkarzy Samoa Amerykańskiego. Tymczasem to oni uratowali jego.

Pojechał tam jako człowiek skrępowany więzami własnego życia, swoich traum, niepowodzeń, obwiniania się i nieprzepracowanych tragedii. Tu dopiero odnalazł ulgę. W tych ludziach, którym przyświecała znana mi z Odlewu Poznań zasada „jesteśmy najsłabsi, chcemy być lepsi”.

„Pierwszy gol”

Przy czym to nie jest historia tylko o sporcie, upartym treningu i pokonywaniu trudów rywalizacji krok po kroku. Samoa Amerykańskie jako nieduży archipelag stanowiło kameralną społeczność ludzką. Taika Waititi wybił na wierzch to, że miejscowi ludzie zajmowali się wieloma sprawami i mieli wiele talentów, z których niekiedy nie zdawali sobie sprawy. Nie widzieli swej słabości ani znoju, widzieli perspektywę szczęśliwego życia.

Było w tej drużynie coś magicznego. I w Nickym Salapu, który zdecydował się wrócić, gdyż uznał, że to jedyny sposób, by poradzić sobie z traumami, przestać się wstydzić, obwiniać i wreszcie spać spokojnie. Stać się wolnym. I w Jaiyah Saelua – niezwykłej zawodniku zespołu. Nie, to nie błąd, bo Jaiyah to osoba niebinarna, która na wyspach Pacyfiku określana jest faʻafafine. Trzecia płeć.

W zasadzie Samoańczycy mówią o takiej osobie jeszcze piękniej. Mówią o niej jako o kwiecie, który rozkwita. Istotnie, w Jaiyah było nadzwyczajne piękno, ale i niezłomność, które pozwoliło jej stać się najtrudniejszym we współpracy, ale i najważniejszym zawodnikiem drużyny. Z puentą w postaci tak ważnego gola (bo to też prawda – niebywałe!).

„Pierwszy gol”

„Pierwszy gol” czyli trzecia płeć okazuje się kluczowa

Grający tego zawodnika Kaimana – także aktorka niebinarna – mówi o zaszczycie. Bo Jaiyah to na Samoa Amerykańskim legenda. Powiadają, że nigdy nie wyszła na mecz bez pełnego makijażu i nigdy się nie poddał. Thomas Rongen w dokumencie „Następnym razem wygramy” w pewnym momencie mówi nawet do swojej żony:

– Może ty z nim pogadaj jak kobieta z kobietą.

Jaiyah zyskała specjalną zgodę FIFA na grę w meczach reprezentacji. Bez niego nie byłoby tej historii i nie byłoby sposoby czytania tej historii, pełnego otwarcia serca, głowy i przyszłości jako niezapisanej karty. To postać, która najpełniej obrazuje tezę, że wszystko jest możliwe. Tak na ekranie, jak i w sporcie.

Komedia Taiki Waititi nie ma aż takiej mocy jak wcześniejszy dokument. Jest raczej zabawą przetkaną wzruszeniem i niezwykle mocną historią, podczas gdy dokument – odwrotnie. To wspaniała i mocna historia przetkana humorem.

Oba filmy pozwalają zobaczyć tę opowieść z dwóch różnych stron. Przejąć się nią i pośmiać się na niej. Wzruszyć i zrozumieć jak daleko poza życie i ekran wykracza sport w swej absolutnej zdolności odkupienia, oczyszczenia, terapii, wreszcie tworzenia fabuł, o jakich pisarzom i scenarzystom się nie śniło.

„Pierwszy gol”

PS

Ta historia pisze się dalej, nie zawsze takimi wspaniałymi strofami. Samoa Amerykańskie nie wzięło udziału w eliminacjach mundialu 2022, które z powodu zagrożenia pandemicznego wyznaczono dla ekip Oceanii w Katarze. Daleko. Z powodu kosztów i logistyki wycofały się Tonga, Vanuatu, Samoa i Samoa Amerykańskie.

Jak będzie w eliminacjach mundialu 2026, zobaczymy.

Radosław Nawrot

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Privacy Settings
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy
Youtube
Consent to display content from - Youtube
Vimeo
Consent to display content from - Vimeo
Google Maps
Consent to display content from - Google
Spotify
Consent to display content from - Spotify
Sound Cloud
Consent to display content from - Sound